Kiedyś dostałam zadanie - opisać przyjaciela. I przyszło mi do głowy, że moim przyjacielem jest - świat.
Kiedy ma się takiego przyjaciela, rzeczy wyglądają mniej więcej tak:
Skaczę po schodach za turlającą się w dół piłką
hop hop
Szybciej? a po co? Kiedy ta piłka tak ładnie turla się w dół.
Białe - zielone - czerwone.
Dopóki piłka spada, jest ruch, dźwięk
Sąsiad z otwartych drzwi kiwa przyjaźnie dłonią.
Jest ciepło, jasno, bezpiecznie.
Dotyk przyjaciela jest jak woda.
W
podróżach szukam właśnie tego, tego dotyku przyjaciela - świata. Tych
chwil, kiedy czuję się na miejscu, kiedy dotykam czegoś fajnego w
sobie, w innych, w miejscach. Kiedy się otwieram.
I o tym będzie mój blog.
Będzie
o otwieraniu się. Będzie też o tym, że czasami otwarcie wystawia nas
na zranienie. I o tym, że warto taką cenę czasem zapłacić, żeby zyskać
nieporównanie więcej.
Będzie o ludziach. O przygodach.
O podróżach z planem i bez. O jedzeniu czasem też :-) O wszystkim, co
sprawia, że się uśmiecham i wciąż planuję nowe podróże :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz