Eje Cafetero to region uprawy kawy.
Kawę w Kolumbii pije się wszędzie, na każdym rogu ulicy stoją sprzedawcy "tinto" i "perico" (kawa czarna i biała). Tinto jest dość rozwodnione i nie ma zbyt wiele aromatu, ale zdarzało mi się je pić po dłuższych jazdach Transmilenio, które mnie strasznie czasami usypia. Po powrocie z Eje Cafetero raczej już do tego zwyczaju nie wrócę, bo przypomniałam sobie, czym jest dobra kawa.
Po pierszej nocy w hałaśliwym hostelu w Armenii, wyruszyłyśmy do Salento. Salento to śliczne miasteczko, z bardzo dobrze zachowaną architekturą, fajnymi knajpkami, i przede wszystkim - idealny punkt wypadowy do zwiedzania plantacji kawowych i Doliny Cocora.
Z ciekawostek z plantacji - bananowce chronią uprawy przed słońcem, a drzewka owocowe mają za zadanie wabienie owadów i tym samym strzegą krzewy kawowe.
Wybrałyśmy się też na duży spacer do Doliny Cocora, miejsca o specyficznym mikroklimacie, gdzie można podziwiać palmy woskowe - będące jednym z symboli Kolumbii. Jak donosi Wikipedia, w latach 80. objęto ten teren ochroną, żeby ustrzec palmy i inne endemiczne gatunki rosnące z nimi w symbiozie przed wyginięciem. Podobno jednym z zagrożeń było... pozyskiwanie liści do obrzędów związanych z Niedzielą Palmową.
O ile w Armenii zasnąć nie pozwalała impreza na dole hostelu, a obudził nas hałas ruchu ulicznego, to w Salento budził nas co rano wściekły kogut.
Na zakończenie pojechałyśmy jeszcze do Finlandii - urokliwego miasteczka nieopodal Salento, które dopiero od dwóch lat zaczęło stawiać na turystykę, więc jest nieco bardziej autentyczne niż Salento.
|
nieopodal Armenii |
|
Tinto - armeński ZTM |
|
w Salento |
|
Salento |
|
Salento |
|
po drodze do Valle de Cocora |
|
Valle de Cocora |
|
Salento |
|
Finlandia |
|
Finlandia - willy'sy z czasów drugiej wojny światowej służą za taksówki; najlepiej stać z tyłu na zderzaku i podziwiać widoki, sprawdzone~! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz