niedziela, 14 lipca 2013

decyzja zapadła.
Czuję, że idę we właściwym kierunku. A jednak jestem bardzo zdenerwowana.
Sporo spraw do załatwienia, kilka poważnych rozmów do odbycia.
I jadę, nie do końca w nieznane. Ale też w nie do końca znane. A raczej mało znane.

Póki co siedzę na balkonie i próbuję się skupić na tłumaczeniu programu festiwalu, który ma się odbyć w listopadzie we Francji i biogramów artystów. Oczywiście nie mogę się skoncentrować, bo jednocześnie zaczynam wypełniać wniosek wizowy do Stanów, które nie są moim celem, ale na wypadek, gdybym znalazła dobre połączenia przez ten kraj.

do zrobienia:
odejść z pracy
zdobyć wizy
poszukać pomysłów na to, co konkretnie mogę robić w nowym kraju
przemyśleć, jak się spakować i co ewentualnie dokupić
zrobić kurs pierwszej pomocy
naprawić komputer

w międzyczasie kilka kontaktów do odnowienia, może wolontariat tutaj na miejscu. 

ech.
Może też warto zapisywać, co się dzieje tutaj. A dzieje się pięknie.