Czasem wpadnie mi w ręce książka, o której myślę: to byłaby moja książka, gdybym pisała. Wiadomo, nie piszę, więc to tyko gdybanie. Są to książki, które w jakiś sposób opisują mój świat. Oczywiście nie dosłownie, chodzi raczej o pewne podobieństwo doświadczeń, czasem sposób narracji.
Pierwsza z nich to "Traktat o łusksniu fasoli" Myśliwskiego. Opisuje wieś, jaką znam z opowiadań babci, trochę też wujka. Może kiedyś jeszcze o tym więcej napiszę, w każdym razie jest to książka, która uzmysłowiła mi, skąd jestem i gdzie są moje korzenie.
Ostatnio też wpadły mi w ręce "Mikrotyki" Pawła Sołtysa. Zbiór opowiadań, których akcja toczy się w Warszawie, częściowo na Stegnach, czyli po sąsiedzku z Sadybą, gdzie mieszkałam ponad 6 lat. Fantastyczne, plastyczne opowiadania, małe codzienne historie, z których składa się życie.
I to właśnie uzmysłowiło mi, jak bardzo moje małe historie tracą kolor w mojej pamięci. Jestem daleko od nich, najpierw zostawiłam je dla Warszawy, potem te warszawskie dla Bogoty. Może jeszcze kiedyś uda mi się w nich zanurzyć, poczuć na nowo.
Tymczasem wstaję rano i zaczynam tkać nowy dzień z banalnych pytań. Co na śniadanie, co na obiad. Czy będzie padało, a jak nie, to czy pójdziemy do parku.
Moje łuskanie fasoli.
A Pimpollo pyta co jakiś czas o babcię Marysię, której nie poznał i nie pozna. Przywraca mi ten mój świat nieopisany. Mleko od krowy, śliczne kamienie zbierane na polu, porzeczki z krzaka, babci twarz pooraną zmarszczkami i najpiękniejszą.
Kombajny wyjeżdżające na pole, traktorzystów myjących ręce pastą BHP. I sama nie wiem jeszcze, co.
niedziela, 25 sierpnia 2019
czwartek, 22 sierpnia 2019
dużo
Wow, tyle miesięcy od ostatniego posta. Nie wiem, kiedy to zleciało, znów ominęła mnie jedna zima, jedna wiosna i jeszcze jedno lato się tam daleko kończy.
Ale upływ czasu widać chyba najlepiej po Pimpollo i Nusi, która dołączyła do nas w grudniu.
Pimpollo, dwujęzyczny gaduła, i Nusia, komunikatywny niemowlak. Nie mogłabym prosić o więcej.
Ale upływ czasu widać chyba najlepiej po Pimpollo i Nusi, która dołączyła do nas w grudniu.
Pimpollo, dwujęzyczny gaduła, i Nusia, komunikatywny niemowlak. Nie mogłabym prosić o więcej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)