czwartek, 16 lipca 2015

czerwony

dzisiaj już nie mogę. Spokojnie, nic się nie dzieje. Jestem tylko zmęczona. Niemiecki wylewa mi się uszami, więc odmóżdżam się "Girls", wspominając wszystkie amerykańskie nastolatki, jakie przewinęły się przez dom fundacji w zeszłym roku. Cześć ich pamięci.

Czytam blogi, z Polski. Polska redukuje mi się na nich do hipsterskich kafejek, pąsowych piwonii w wazonach z Ikei, wnętrz w stylu skandynawskim, vintage lub shabby. Liżę przez ekran cukierki zdjęć ocalałych kamienic na Ochocie, Mokotowie, Żoliborzu.

Miejsca, które znam, teraz tak daleko. Nie dla mnie koncerty na Starym Mieście i kina plenerowe. Tańce w wirze i wir tańca.

No i wtedy w akcie desperacji rozcieńczam zgęstniałego gluta z Sefory i maluję pazury na czerwono. Jak kiedyś.



Polsko, wciąż kocham Cię jak Irlandię.

2 komentarze:

  1. Kochana! Organizuj nam (Kapeli od Niechcenia) tournée po Kolumbii - będą tańce i będzie wir! :) Mianujemy Cię naszym impresario. Będziemy zarabiać grube miliony i wydawać je na co miesięczne wycieczki Warszawa Praga - Bogota. Co Ty na to???? :*

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha grube miliony kolumbijskie to jest cos! buziaki wielkie

    OdpowiedzUsuń