poniedziałek, 13 lipca 2015

dwa kółka i Honda

stało się, przesiadłam się na dwa kółka, dzięki czemu udało mi się skrócić czas dojazdu do pracy o pół godziny. Jeżdżę bardzo czujnie, bo przez większość trasy nie mam ścieżki rowerowej, ale bardzo mi się podoba. Zabezpieczona kaskiem, a w nocy dodatkowo taśmami odblaskowymi, pedałuję po ulicach Bogoty.

Poza tym jeden z czerwcowych długich weekendów spędziłam za miastem, w miejscowości położonej dużo niżej niż Bogota. Na tyle niżej, że z przyjemnością zmieniłam trampki na sandały i dżinsy na sukienkę. Bogota, mimo położenia w kraju tropikalnym, temperaturami nie rozpieszcza. Postanowiłam więc odpocząć od wiecznej jesieni.

Miasteczko, do którego pojechaliśmy, urodą nie grzeszy. Wybraliśmy się więc na jednodniową wycieczkę do Guadua i Honda. Oba ładne, zwłaszcza zachwyciła mnie Honda. Wciąż jeszcze widać w niej znaki dawnej świetności. Była ważnym portem na rzece Magdalena, do którego docierały parostatki z wybrzeża karaibskiego, pełne ludzi i towarów. Dziś parostatków nie ma a Magdalena jest spławna tylko na części nurtu. Nowa droga omija miasteczko, na czym ucierpiało wiele przydrożnych restauracji. Stare miasto na szczęście pozostaje perełką, a i mieszkańcy chyba zdają sobie sprawę z jego walorów turystycznych. Ma jednym ze ścian niepewna ręka napisała: "Nie wyżucaj tutaj śmieci. Turysta nas widzi". (błąd ortograficzny był również w wersji oryginalnej).

W drodze do Hondy, na drodze krajowej niemiłosiernie zapchanej ciężarówkami, olśniło mnie. Już wiem, czemu szampon Head&Shoulders i inne dobra są tutaj takie drogie. Po prostu wszystko musi pokonać koszmarne odległości drogą lądową z portów atlantyckich lub pacyficznych. Szczgólnie transport z wybrzeża Pacyfiku do Bogoty jest skomplikowany. Wyładowane ciężarówki muszą krętymi drogami pokonać trzy pasma Andów. Podobno transport kilograma towarów z Chin do portu pacyficznego jest tańszy, niż transport z wybrzeża do Bogoty.
Od lobby transportowego zależy w Kolumbii zatem dużo. Dziesiątki ciężarówek z paliwami, jakie widziałam, nie pozostawiają wątpliwości. A kontrola drogowa jest niestety zupełnie nieskuteczna, więc wyładowane ponad normy ciężarówki ciągnące się pod górę z prędkością 20 km na godzinę skutecznie spowalniają cały ruch na drodze.
Policja tutejsza to zresztą zupełnie dziwna instytucja. Widok policjanta kierującego ruchem na skrzyżowaniu nie powstrzymuje kierowców przed zatrzymywaniem się na przejściu dla pieszych, czyli piesi muszą kluczyć między samochodami. W połączeniu z ogólnym przekonaniem o nieskuteczności zgłaszania przestępstw na policję wydaje mi się, że można by zupełnie zlikwidować tę instytucję.

No, ale dość psioczenia na dzisiaj.
Lepiej pooglądajcie obrazki. Honda to kolejna kolumbijska niespodzianka.
















2 komentarze:

  1. Super wycieczka :) Czy tym razem bez buntu? ;) Jak ja bym sobie gdzieś pojechała...!

    OdpowiedzUsuń
  2. bez. Przeciez jezdzisz, Natalia! Kazimierze, tabory...

    OdpowiedzUsuń