piątek, 13 września 2013

Zegar tyka.
Odmierzam czas rzeczami do zrobienia i spotkaniami z ludźmi.
 
Perspektywa wyjazdu wyostrza zmysły. Uśmiecham się do kwiatków na Placu Grzybowskim, który pokazuje już swoją jesienną twarz. Drobne, biało-żółte kwiatuszki na przekór szaremu niebu.
 
Za tydzień jadę w odwiedziny do przyjaciółki, wsiądę do samolotu, chwycę trochę języka Goethego w wydaniu codziennym. Będę zapamiętywać, na zapas, na ten rok, kiedy nie będzie to dla mnie w zasięgu ręki.
 
Robię porządki w papierach, segreguję w myślach rzeczy na kupki: to jedzie, to spakuję na później, to oddam.
 
Mimowolnie robię w głowie bilans. Jestem na plusie. Tyle świetnych ludzi wokół mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz