środa, 4 września 2013

4 września

Bawię się z dziewczynkami po angielsku. Mówię kolory, żeby powiedziały mi nazwy owoców, które są w tym kolorze. Udaję odgłosy zwierząt, żeby powiedziały mi ich nazwy. Rysuję T. na pleckach liczby od 1 do 20, żeby mi je mówiła po angielsku. Potem się zamieniamy, i T. rysuje na moich plecach, a ja zgaduję. W pewnym momencie słyszę: 'Teraz narysuję to, bo tego jeszcze nie znam". 100, niestety byłam tak zaskoczona wyjściem poza zasięg, że nie zgadłam :)

I przekładam to sobie od razu w głowie na uczenie dzieci niewidomych. Czy pisanie na plecach cyfr zadziała? Może nie, bo niekoniecznie znają kształt cyfr, ale możemy spróbować klepania w ramię - lewe to dziesiątki, prawe - jedności. A owoce? może mówić o smakach zamiast o kolorach? w ogóle, jak i czy rozmawiać z niewidomymi dziećmi o kolorach? a kształty? jak uczyć je kształtów?
Myślę, że tego może się nauczyć każde dziecko wystarczająco sprawne umysłowo, tylko nam, widzącym jest po prostu łatwiej. Wzrok to wielka pomoc.
Może słusznie mówi U., że od niepełnosprawnych należy wymagać wręcz więcej, niż od pełnosprawnych, bo mają więcej do nauczenia, muszą pokonać większe ograniczenia. A ograniczenia pokonuje każdy z nas, tylko różną miarą są nam wymierzone.

A w sobotę w ciuchlandzie za 50 gr wyszperałam płytę z piosenkami dla dzieci po angielsku. Będzie jak znalazł.

Będzie jak znalazł dla dzieci z Instituto para Ninos Ciegos w Bogocie, które chciałabym uczyć angielskiego w ramach wolontariatu.
Już od listopada.

W Kolumbii chciałabym też pracować w domu starców dla kobiet. Oprócz tego będę wsparciem organizacyjnym dla szefowej fundacji.

Stopniowo przygotowuję się o tego. Jest mi coraz trudniej skupić się na pracy w biurze, myśli uciekają daleko. Jednocześnie smakuję dni pozostałe przed odjazdem, odcienie nieba, zapachy, spotkania. Skakanie na trampolinie z dziewczynkami. T. obliczyła, czy trampolina jest w stanie nas udźwignąć - to wspaniałe, że potrafi tak ładnie liczyć i najwyraźniej sprawia jej to przyjemność.

Czytam bloga Krystyny Jandy, ma wspaniałe poczucie humoru i pięknie smakuje życie. Zaśmiewałam się też do łez nad fragmentami "Shirley Valentine", które opublikowała.

I tak mijają dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz