czwartek, 24 października 2013

Przejściowe zawirowania spowodowały, że mniej ostatnio myślałam o wyjeździe. Znów słucham Tracy Chapman.
W międzyczasie dość nieoczekiwanie udało mi się udoskonalić technikę pływania. Coraz bardziej odczuwam płynącą z tego przyjemność. Mam nadzieję, że znajdę basen w Bogocie.
 
Tymczasem został mi już tylko tydzień w pracy i nieco ponad dwa tygodnie do wyjazdu.
 
Co zrobiłam? Mam już tłumaczenia dyplomów, szczepionki w toku (rezygnuję z żółtej febry i duru, po prostu nie będę się zapuszczać w niebezpieczne obszary).
Lekarze również. Czekam jeszcze tylko na wyniki jednego z badań i ostatnią mam nadzieję wizytę u dentysty.
 
Część rzeczy wywiozłam już do Lublina, za kilka dni spotykam się z koleżanką ws. mieszkania, żeby ustalić kilka szczegółów.
 
W piątek i sobotę egzamin z angielskiego.
 
W sobotę po egzaminie spotkanie z kilkorgiem przyjaciół.
W niedzielę impreza pożegnalna, wspólnie z N., która będzie obchodzić swoje urodziny. Będzie sporo moich znajomych z pracy, trochę innych znajomych, no i tańczący oberka. W planie pokaz slajdów i loteria fantowa. Dzisiaj ustalamy z M. plan pokazu. W niedzielę zajmę się przygotowywaniem fantów.
 
M. pokazała mi też na swoim dysku dokumentację fundacji. To wszystko bardzo ciekawe i cieszę się, że będę się w to wdrażać.
 
Bilety do Berlina kupione, H., T. i K. przyjadą, spędzimy razem 2 dni. Muszę teraz jeszcze tylko znaleźć mieszkanie. Rezerwowanie miejsc to będzie łamigłówka, różne terminy przyjazdu/wyjazdu. Może lepszy będzie hotel/hostel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz