piątek, 11 listopada 2011

Dzisiaj tylko krótkie zdania

Bo jestem zmęczona. I już się napisałam dzisiaj. I napiłam naleweczki :)

Dzisiaj Kartezjusz wrzuciła na fejsa to:


I przypomniała mi się nasza rozmowa na temat różnic kulturowych :-) uwaga, moje obserwacje opierają się na małej próbce osobników. Nie mam zamiaru formułować tez ogólnych!

Kiedy pojechałam do Chile, byłam w lekkim szoku, kiedy na "twarz" dostawałam kluczowe pytania: Ile masz lat? Masz chłopaka/męża?
W Polsce raczej mi się nie zdarzało, żeby nowo poznany facet tak bezpośrednio ustalał, nie bez znaczenia, jak by nie było, fakty.
Ale szczerze mówiąc, spodobało mi się to. W ogóle spodobało mi się zadawanie pytań. W ogóle okazało się, że jestem straszna gaduła, choć przez wiele lat uważałam się za milczka. Lubię to.

Aż pojechałam z wizytą do Konwalii.
I wiecie co? Niesamowite! spotkani Anglicy niemal nie zadawali mi pytań! Absolutnie żadnych. Rozmawiałam z kimś dwie godziny, nie usłyszawszy żadnego pytania o moją osobę! Byłam zadziwiona, zdezorientowana. Ponieważ na moje pytania odpowiadali, wydaje mi się, że nie popełniłam jakiejś śmiertelnej gafy.
No i zaczęłam się nad tym zastanawiać.
Jedliśmy z Anglikami, gotowaliśmy, wiedzaliśmy, spacerowaliśmy, wspinaliśmy się na ściance.
I stwierdziłam, że to też jest sposób poznawania ludzi. Robić coś z nimi razem.

Dwa kontynenty, dwa kraje, dwa odkrycia.
Pewnie już to wiecie, ale ja młoda jestem i ciągle jeszcze dziwię się światu :-) 

Odkrycie to raczej nie zrewolucjonizuje mojego życia. Gadać nadal lubię, ale doceniam teraz jeszcze bardziej, jak fajnie jest robić coś razem.

Chile wygląda tak:(okolice Pukara de Quitor, blisko San Pedro de Atacama):


Konwalia wygląda tak (wybrzeże niedaleko Bude, zdjęcie Paweł Suchecki):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz